Dramione
Szła wolno w długiej czarnej sukince. Czarne szpilki oddawały kilkanaście centymetrów a ciemny makijaż mrocznego acz seksownego wyglądu. Szła do wielkiego ciemnego pałacu o 20 z minutami. Wielki i ciemny gmach nie przyciągał tu zwyczajnych ludzi a tym bardziej czarodzieji. Lord voldemort. Ten którego sie wyszyscy boją. A jednyną wymówką dlaczego idze do strasznego miejsca w tak ładnym wręcz wyjasciowym stroju jest zakład . Z niewłaściwą osobą. Niewłaściwem czarodziejem.
W środku riddle manor trwa impreza. Bal smierciozercow. Bal dla nowych smierciezercow. Bal dla przyszłych zabujcow. Hermiona o tym wiedzala a i tak szła dalej. Brązowowlosa nie mogła powistrzymac uśmiechu na te wszyskie zdziwiona twarze gdy wchodziła do sali. "Szlama na terenie" chial ktos powiedzec ale dostał zaklęciem. Hermiona pewnym siebie krokiem podeszła do podesty gdzie stał sam czarny pan i wyciągnęła lewe przedramienie tak by widzal mroczny znak. Tak dziewczyna jest smierciożercą i to nowym. " Świeżym " tal samo jak wszyscy jej rowesnicy na tej sali. Hermiona stała sie smierciożercą za zabicie Pottera. Musiała pokazać ze moze należeć do tej zgraji zabójców bo sama musiała sie nim stać. Zakład wygrała i teraz ma tatulaz. Wszyscy na sali wytrzymali oddech prwidujac nagła smierć dziewczyny. Lecz voldemort zaskoczył wszyskich niewtajemniczonych. Pomógł Hermione wejść na podest i uścisnął jej dłoń. Wszyscy byli zaskoczeni, no dobra prawie. Bo pewni Slizgoni na sali wiedzieli co sie dzieje. Blais , draco i teo dobrze wiedzieli ze hermiona to córka voldemorta. Założyła sie z tatą o Pottera a teraz z przyjaculmi jest prawdziwym "killerem ". Draco był dumny ze swojej dziewczyny. Tak! Potwierdzam! Na początku roku gdy Slizgoni sie dowiedzeli ze jest potomkinia salazara slitherina to draco złapał z nią najlepszy kontakt. Mogli sie spotykać tylko po lekcjach i o zakazanych porach ale bycie prerfektami nie zaszkodziło im. Mili osobne dormitora. Przez to wspólny salon. Połączyła ich milosc poprzez nienawiść. Draco nigdy nie chal byc niemiły ale to voldzio mu kazał a gdy okazał sie ojcem przeprosił za wszysko. Hermiona dośc szybko przebaczyła bo Powiedzal jej prawde. O tym ze to zakon ją porwał. O tym ze rodzice Harrego zginęli z ręki dambeldora. O tym ze zakon planuje zabić voldemorta a to on powinien byc dyrektorem. O tym ze to brodaty dziadek zabija mugoli oraz mugolakow. O tym ze dambdzio zwala cała winę na voldemorta. Hermiona uwierzyła. Draco stral sie byc miły i delikatny ale gdy byli przy innych mysieli udawać nienawiść i kłucie sie. Ale wrucmy do riddle manor. Voldzio zaczol nadawać wysokie dźwięki.
- to moja zaginiona córka - wszsyc stali jak wyryci - tak, to prawda. Zakon odebrał mi ją ale wrucila do nas. Możemy zaszokować dambeldora. Ale wracając do hermiony. Znalazłem bardzo dobre zaklęcie to znaczy hermiona znalazła. Bo gdy wesleyowie zabrali Hermione zucali na nią czar griffindoru. Ale teraz znalazła przeciw zaklęcie i okaże sie jej prawdziwe oblicze! - krzyczał na cała sale a smierciożercą zaczeli klaskac. Ceremonia hermiony nastąpiła dnia następnego. Była to mała mroczna sala w ktorej nie było żadnego mebla, hermiona stanęła na środku. Draco ktory był powołany do tej roli żucił zaklęcie. Bardzo wiele go to kosztowało. I psychiki i umiejętności. Poprzedniego dnia mił ciężka rozmowę z hermiona.
"- draco musisz to zrobic- mówiła cicho
- ale ZROZUM uczyłem sie tego zaklęcia z mamą- mówił- jest bardzo bolesne , nie chce na ciebie go zucic, wiem ze to cie bedzie bardzo bolało a ja tego nie chce - mówił- Hermiono wiem ze tego pragniesz ale ...
- ciiii draco prosze cie tylko o to - jej głos go uspokajał
- a co bedzie jeśli twój nowy charakter nie bedzie mnie kochać- mówił
- moje serce na zawszwe Zostanie z tobą. Nie zważając czy bede dla ciebie dobra czy nie. Bede cie zawsze kochać i prosze cie o to samo
- hermis dobrze wiesz ze ja zawsze to robiłem. Nie zważając na pochodzie nienawidzę taty za to, ale uwiez podkochiwalem sie kiedyś w pewnej brunetce- zaczol opowieść a Hermionie zrobiło sie troche przykro. Poczuła jedno małe ukłucie na sercu.
- moji marzeniem było zdobyć jej serce. Muc byc dla niej miłym i kochać ją na zwsze. I to sie spełniło bo to byłaś ty.
- oh draco- i wpadli sobie w ramiona - zrób to dla mnie prosze - na odpowiedz draco pocalowal dziewczynę
- dobrze kochanie."
Teraz gdy ona stała w długiej czarnej szacie powtarzał sobie jej słowa. " Kocham cie " to było ostatnie słowo gryfonki. Zaraz padła po wypowiedzanym przez draco zaklęciem. Leżała na podłodze a po jej policzku splynely łzy bólu. Czuła jakby jej głowa sie gotowała. Ktos cos przestawiał w jej muzgu. Cos lub ktos przeniosło ja puznej do luzka z którego nie wstała bo odezwała silne wstrząsy. Tydzen dwa a hermiona nie budziła sie. Draco , voldzio , teo , Blais martwili sie o przyjaciółkę/córkę. Draco została najdłużej przy niej. Całą noc spędzał na krześle. Pewnego dnia o jakies 23 hermiona nagle i boleśnie przebudziła sie z krzykiem. Krzyczała z bólu. Draco prubowal ją uspokoić. Głaskał całował w rękę ale to nie pomagało. Wrzask roznosił sie aż do 2 nad ranem. Hermiona nie mogła opanować łez i drgawek, z gardła nadal wydobywały sie jęki. Ból ktory doświadczyła był największym w jej życiu. Po 3 h męczenie sie uspokojeniem jej draco wreszcie usłyszał spoku w jej głosie
- dziekuje - powiedzala bardzo powoli. I zasnęła tym razem snem spokojnym. Draco poszedł na dół i zrelacjonować walkę z dziewczyną. Nikt oprucz draco nie mogl zrozumieć co sie stało. On to juz przeżywał na walsnej skórze. Samemu. Nikt mu nie pomagał. Dlatego nie chcal zucic zaklęcia. Wiedzal jak hermiona sie czuje. Musiała znalesc samą sibie i zobaczyć ze przez całe życie żyła w kłamstwie i sztucznym zachowaniu wysokich dookoła. Siedzal na krześle i głaskał rękę ukochanej. Ta o 14 w dzien otworzyła ponownie oczy ale juz o wiele spokojniej.
- witaj draco - mówiła ciężkim głosem. Dało sie wyczuć brak sił oraz zmęczenie. Ten zaraz poprosił skrzata o jedzenie dla kobiety jego życia.
- dziekuje za wszyko- powiedzala do niego.
- wiesz , ja tez przez to przechodziłem - odwarzyl sie na prawede - moj tata żucił na mnie zaklęcie zmiany gdy byłem malutki. Chial mieć idealnego syna. A ja nim nie byłem. Gdy tata umarł moja mama w wakacje Zucila na mnie to samo zaklęcie. Ale była niestety tak słaba ze nie mogła mi juz wiecej pomuc. Umarła przez to ze zrobiła to dla mnie. Poświęciła sie. Dowiedzalem sie o tym po miesciacu dochodzenia do siebie samemu. Ja tobie pomogłem bo wiem jak sie czujesz. Przechodziłem przez to sam. Naszczescie ty nie masz tyle nieszczęść co ja kochanie. Kocham ci Hermiono.
- draco , kocham cie - powiedzala a te słowa podzalaly na chłopaka podwójnie . Nadal go kochała i była prawdziwa. Ucieszyło go to niezmiernie.
- tez cie kocham hermis - i pocalowal ją.
Voldemort i hermiona z draconowi pokonali dambeldora. Wszyscy spodziwi sie nieszczęścia a stało sie jeszcze lepiej niż było. kłamstwa wyszły na jaw. Czarodziej żyli w prawdzie. Byli szczescliwi. Gdy voldemort umierał przekal władze swojej córce i jej mężowi- draco. Hermiona niewiele sie zmieniła po zaklęciu zmnian bo wesley źle je żucił i hermiona niepotrzebnie przychodziła rytuał bo zmiany leżały na upodobaniach kolorowych i niechęc do voldemorta. Jednakże z draco zyli długo i szczęśliwie. Podrożali po świecie za czasów voldzia. Opowiadali innym częściam swiata co sie dzieje tam u nich. Potem nastał czas ślubu, dzieci , ustatkowania , potem znów wycieczki i na koniec władza, którą przekazali dzieciom. Itd. Pokolenie za pokoleniem.
-------
Powiem tylko - happy end !
Pozdro Love Santie