Dramione
Potrzebne były jej wakacje. Bloga i cipla plaża. Lekki waterek i zwiewna sukienka. Kadr jak z filmu. Pod nogami ciepły piasek i blogi szum fal. Mały słodki blondas z lornetka patrzy w niebo szukając samolotu. Nie wiadomo dlaczego ale Przeslodko robił to przez dłuższy czasz. Drogie Hermioniowe włosy uciekały w wieże wiatru. Mały Scorpius dalej biegał z lornetka. Scena jak z bajki. Tyle ze nia nie jest. Naszeja hermiony umierala w tak pięknym miejscu. Nadzieja na piękna przyszłość. Niestety narazie przyszłości wiedzala w szarych kolorach. Jedny co mogła widzec kolorowego to małego scorpiusa. Umiech po mamie a wygląd po tatusiu. Charakterek po tatusiu a mądrość i błogość umysłu po mamie. Scorpius - pierwsze i ostatnie dziecko malfoyow = hermiony i draco. Tylko ze to malrzensto nie miło przyszłości. Nie miało byc dzieci. Takie były zasady. Moze to dziwnie brzmi ale tak naprawdę było. Nagle hermiona usłyszała krzyki syna. Zawalala go. Miał krew na policzku. Hermiona zrobiła przerażona minę. Na plaży zrobiło sie zimniej. Chmury przesłoniły słońce. Delikatny wiatr zmienił sie w sztorm. Fale zozbrygujace sie na skałach ochlapała małego a ten upadł na skaly i rozbił głowę. Hermiona choć dawno chciała o tym zapomnieć wyciągnęła różdżczkę. "Zapakowala " zaklęciem wszyskie zeczy i teleportowali sie do ich mieszkanaka. Wszystiego sie mogła spieszyć tylko nie Malfoya w ich mieszkaniu.
- co ty tu robisz ? - zapytała hermiona zasłaniając skorpusa( draco o nim nie wie )
- to ja sie powinienem o to zapytać - prawie krzyknął draco- szukałem cie przez całe te 3 lata - uśmiechnął sie do niej. Cała jego złość minęła gdy zobaczył ukochaną.
- draco ... - chcala cos powiedzieć hermiona ale skorpus wyrwał sie za pleców hermiony.
- tata ! - krzyknął mały a draco o mało nie zemndlal.
- czyyyy tooooo dlaaaa tegooo nie byloooo cie w dommmmu ?- zapytał jąkający sie.
- zgodziłam sie na umowę przed ślubem to ja dotrzymalam. Tak wypada gryfonkę
- hermiś - draco o mało sie nie popłakałam tylo hermiona był strasznie zdezorientowana....
- draco wiem , ale to nie czas na klutnie , MOJ syn jest ranny - podkreśliła slow moj bardzo dobitnie.
- NASZ - Powiedzal draco a Hermionie opadła szczeka. Przed ślubem obiecali dobie brak dzieci. Hermiona Myśla ze draco sie wyprze dziecka , ze znienawidzi i syna i ją.
- ale draco , ja myślałam ze ty - muwila hermiona ale draco jej przerwał
- to nie myśl - i zamknął jej usta pocałunkiem i zaraz prsypomnial sobie o synu.
- na mały cos sobie zrobił? O piękna rana - usmiechnal sie na widok krwi - jak na molfoya przystało nie placzesz , wiedzę ze mama cie swietnie wychowała co ? A jak ty wg masz na imię co ? - pytał draco pochylon nad dzieciakiem a hermiona juz naprawiła mu głowę.
- Scol(r)pius - Powiedzal mały ze słodka wada wymowy. Niestety po tej akcji draco nie wrucil juz do nich. Nadzeja Hrmiony umarła ! Na zawsze. Teraz i skorpus sie dowiedział jakiego ma niefajnego tatusia.
Żarciki !!!! żyli długo i szczęśliwie wszyscy razem ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz