sobota, 22 października 2016

Dawno temu... Wattpad




Dawno mnie tu nie było ... Przepraszam ale jakoś przeszłam teraz na wattpada https://www.wattpad.com/user/AlicjaPanek Mam tam świetna opowieść dramionowa jeśli jest ktoś zainteresowany moją twórczością to naprawdę mam tez inne opowieści ... W tym daily bloga na którym opowiadam o prawdziwym życiu A.P. = Love Santie (Daily Blog)
 Zapraszam ... Dramione : Dialog 
I dziękuje za tyle wyświetleń ale co do komentarzy to ból ...

czwartek, 24 marca 2016

RECENZJA Czy wspomniałam, ze cie kocham ? Estelle Maskame



Pierwsza moja recenzja książkowa. Wiem ze to nie Dramione ale mam nadzje ze i tak sie spodoba! 


Kac emocjonalny to nieodparte uczucie po przeczytaniu tez książki. Tak dużo  się dzieje a ja książkę przeczytałam w jeden dzień. Książka tak pochłonęła mnie i moje uczucia ze pisząc to co mam na myśli myślę  zupełnie o czym innym. To widać po składni tego zdania. 
Wzięłam udział w akcji book tour która bardzo mnie zainteresowała. 1 cześć DIMILY podróżuje po całej Polsce by książkowe blogerki mogły przeczytać tak dobrą książkę i napisać opnie na swoim blogu. 
Książka: przejdźmy do sedna tej recenzji. Każdy fragment opowieści o Eden Munro zaskakuje. Dziewczyna wyjeżdża na wakacje do swojego ojca który zostawił ją i jej matkę na 3 lata. Dobrze wychowana Eden trafia na nowe to towarzystwo jakim są imprezowicze. Najstarszy z 3 przyrodnich braci Tyler Bruce, to zbuntowany imprezowicz o boskiej posturze i niesamowicie zielonych oczach. Czytając książkę zazwyczaj wyobrażam sobie chłopaka głównej bohaterki ale gdyby nie opis myślałabym ze jest nim Jack lub Dean którzy występują w powieści jako przyjaciele. Jednakże Eden zacznie darzyć uczuciem tego kogo nie powinna. Na początku go nienawidząc  potem rozumiejąc czemu jej serce pacha ją w stronę przystojniaka. 
Książka wyprała na mnie niesamowite wrażenie jakim są sekrety rodzinne, niespodziewane zakończenie i cudownie słodkie sceny których nie można pominąć. 
Jednym słowiem cudo. 

Regulamin akcji : http://cyrysia.blogspot.com/2015/10/book-tour-zapisy-dimily-czy-wspominaam_17.html?m=1 
Dziękuje bardzo za organizacje czegoś takiego! 
Książka dotarła do mnie w ramach akcji Book Tour organizowanej przez wydawnictwo Feeria Young i Cyrysię. Dziękuję serdecznie.


niedziela, 6 marca 2016

Miniaturka 23 - Uśmiech



Smutno mi ze muszę to zrobić. Ale cóż. Dziś jest ten dzień. Koniec z wolnością. Koniec z marzeniami. To ten dzień gdy wszystko sie skończy i zacznie na nowo. To dziś wyjdę za Rona. Nie chce tego. Nigdy nie chciałam. Zdradzał mnie a ja jego. Nigdy sie nie kochaliśmy. Wiec tal naprawdę nie zdradziliśmy. Byliśmy dla siebie jak rodzeństwo  i nic więcej ale dziś to sie zmieni. Wyjdę za niego i będę jego żoną on mnie będzie kochał a ja jego. Tak jak powinno być. Tak sie stanie. Stojąc przed  lustrem widzę kobietę o ślicznych rysach twarzy, w pięknej białej sukni i z bukietem najpiękniejszych  róż  w rękach. Brakuje tylko uśmiechu na twarzy. Ale on zaraz wkradł mi sie na twarz gdy tylko Ginny wieszał do pokoju. 
-Wyglądasz ślicznie Hermionko ! - zapiszczała jak najprawdziwsza druhna powinna.
-Dziękuje - i uśmiech nie zszedł z twarzy. Tak jak powinno być. Gości sie zebrali wszyscy gotowi. Tylko w mojej głowie sie kotłuje. Czemu ja to robię ? Ale zaraz przypominam sobie o przysiędze jaką złożyłam. Wyjdę za niego i nigdy go nie opuszczę tak jak powinna zrobić najprawdziwsza żona. Tylko ze przy tej przesiedzie nie wiedziałam co robię. Przysięgając to umierającej Molly nie wiedziałam co sie stanie puzniej. Ślub. Obiecałam umierającej kobiecie. Ron powiedział ze mnie kocha. Jak go tez. Ale nie tak jak kochałam go. Innego. Przystojniaka. Molly umarła z uśmiechem na twarzy takim samym jak ja idę do ołtarza. Goście patrzą tylko na mnie. Wiem co robić. Uśmiechać sie. Ale ten uśmiech jest sztuczny. Pamietam jąk kochałam innego i tym uczuciem próbuje przez całą drogę do ołtarza obdarzyć Rona. Niestety. Miłość odchodzi gdy ja sie zbliżam. Wreszcie staje przy Ronie i dziękuje za komplement. Nie jestem szczęśliwa ale wiem ze Molly jest a to jest najważniejsze. Ginny, Harry, Molly i Ron to osoby które uszczęśliwie mowić tak. Nikt nie pomyślał o mnie ale to sie nie liczy. Jestem skłonna oddać swoje życie dla nich. Dlatego to robię. Chce żeby byli szczęśliwi. Ronowi dam szczęście w domu, Harry i Ginny bedą zadowoleni ze ślubu a Molly z tego ze jej syn dobrze wybrał. Jednak gdy nadchodzi ten ważny moment. Pytanie. Czy tego chcesz. Ron sie wacha. Tak samo jak ja. Długo i porządnie. Tak czy nie ? Nie kochamy sie. Jesteśmy najlepszymi przyjacolmi i robimy to dla rodziny. Jesteśmy razem. Musmy to zdobić i wtedy z jego ust pada tak. Moja kolej. Pomyślimy. Myślałam o tej chwili całe życie. Chciałam żeby na miejscu Rona stał kto inny. Ten co mnie kocha. Ale Ron to odpowiednia osoba dla mnie. Odpowiednia. Szykuje sie do powiedzenia tego ważnego słowa. I wtedy.... Dzieje sie coś czego nikt sie nie spodziewa. Do kościoła wpadają zakapturzone postacie. Słyszę krzyki, wszyscy wyciągają różdżki. A gdzie ja mam swoją ? Nie wzięłam jej . Została w moim apartamencie. Ron nagle spoważniał wyciągnął broń i zaczął mnie bronić. Bardzo sie zdziwiłam przed kim. Stała tam cała gwardia Voldemorta. Ludzie którzy nie dali żyć Molly. Tyle osób zabili a teraz wyciągnęli  różdżki na nas. We mnie bezbronna i oszołomiła. Wszystko działo sie tak szybko ze nie zauważyłam kiedy ktoś pchnął mnie na bok i biorąc za rękę teleportował. 



Nie wiem kto gdzie ani dlaczego. Nic nie pamietam. Wiem ze miałam coś zrobić ale tego nie zrobiłam. Pamietam tylko Molly. I jej uśmiech. Gdy odchodziła. Nie wiem kim była . Ni wiem co dla mnie znaczyła. Wiem ze jestem w jakimś lochu. Wiem ze mam 23 lata. Wiem ze mam na imię Hermiona. Nazwiska nie pamietam. Nie wiem gdzie  ostatnio byłam  ani dlaczego sie tam bylam ale wiem ze ktoś mnie uratował z jakiej bitwy. Nie wiem kto był. Wiem ze zaraz umrę. Wiem ze sie boje Voldemorta. Wiem ze zaraz mnie zabije ale muszę być silna. Nie wiem dlaczego gram silna. Wiem ze stojąc w sali otoczona ludźmi w czerni wiem ze umrę. Gdy zielone światło trafia we mnie próbuje sie uśmiechnąć tak jak to zrobiła Molly. Tak jak to zrobiła molly. Umieram z uśmiechem molly na twarzy tak jak jej obiecałam. Obiecałam jej uśmiech.  


-/-/-/-/-/-/-2-/-/-/-/-/-/-/-/



Umarła. Nie zdążyłem jej uratować. Chciałem. Próbowałem. 
Jestem draco malfoy i zakochałem sie w szlamie i wrogu. Tak bardzo sie kochaliśmy a ona miała wyjsć za kogoś  kogo nie kocha. Tak samo jak ja. Jestem żonaty. Nie kocham jej. Nidy w życiu nie będę z nią szczęśliwy ale z Hermioną mogłem być. Niestety. Nie udało mi sie jej uratować. Płakałem. Tak jak nie powinnienem pokazywać uczuć, płakałem. 
Nigdy  już nie zobaczę jej uśmiechu. Jej cudownego uśmiechu. Żałuje. Żałuje ze to nie ja przerwałem ślub i powiedziałem nie. Żałuje ze nie wyznałem jej mojej miłości. Żałuje ze nigdy jej nie zadałem pytania czy ona tez mnie kocha. Teraz nawet sie nie dowiem czy mnie kochała. Jestem beznadziejny i żałuje tylu życzy. Jej uśmiech to najwieksza strata. Nigdy już nie będzie mogła prowadzić biblioteki jak to marzyła. Ja marze o niej. Całe życie marże o mojej jedynej prawdziwej miłości. O hermionie i jej uśmiechu. Uśmiechu prawdziwej radości. Wtedy zapominaliśmy o Voldemorcie o wszyskich złych rzeczach. Byliśmy wtedy szczęśliwi. Gdy sie uśmiechnęła cały świat wydawał sie szczęśliwszy. Uśmiech hermiony gdy umierała widzę do dziś. I ten uśmiech  będzie mi towarzyszył całe życie. 



Mam nadzieje  ze sie podoba ! 
Pozdrowienie od Love Santie!!! 
Kocham was wszystkich!!! 
A i jak komuś sie coś nie podoba to proszę zostawcie mnie w spokoju. Pisze bo lubię a ze robię to źle to już moj problem ... 

poniedziałek, 8 lutego 2016

Miniaturka 22 - autem


Przepraszam za przerwę. Ale zrodził sie mały pomysł. I oto jest. 
Myśle ze dziś jest dzień weny i moze jeszcze coś napiszę
Pozdrawiam Love Santie 
PS : ten kto mnie zna wie ze love santie stała sie częścią mnie i już naprawdę L.S. To ja. 





- malfoy gdze Pędzimy?- zapytała hermiona 
- przed siebie skarbie- powiedział przyspieszając. Jechali ciemna nocą autostrada a draco nie miał zamiaru odpowiadać na pytania.
- draco - Powiedziała hermiona lekko przerażony głosem- jedzesz ciut za szybko ! 
- Hermiona panikujesz! 
- Nie draco! naprawdę zwolnij! Gdzie Jedziemy? - zapytała bardzo poważnie 
- niespodzanka - i przyspieszył 
- zwolnij idooooooaaaaaaaaa- zaczęła krzyczeć hermna bo ich auto nagle zaczęło hamować. Przed nimi znajdował sie tir. Było ciemno i draco nie zdążył zachamować. Wbili sie w tył tira aż po tylnej siedzenia a krew była wszędzie. Straszny koszmar. 2 młodych czarodziei nie dojechała na imprezę zaręczynową. Niestety. Tragiczne wypadki chodzą po ludziach. Draco jechał za szybko. Ciemność nastała tak nagle. 

















Obudziła sie z krzykiem. 
- hermiona - zaniepokojony draco pochylał sie nad krzycząca narzeczoną.
- draaa-draco - przełknęła  sline a jej ciałem wzdrygały  dragawki. 
- Hermiono juz dobrze to był tylko zły sen- uspokajał dziewczynę- przyniose ci wody sprobuj się uspokoić 
- draco - zatrzymała go - nigdy wiecej nie jedz tak szybko, proszę - powiedziała załamanym głosem 
- spokojnie kochanie, dobrze wiesz ze nie zdałbym  na prawo jazdy - i uśmiechnął się do przestraszonej dziewczyny - to był tylko koszmar 
nienawidzę koszmarów. 



czwartek, 3 grudnia 2015

Miniaturka 21 - Za późno....

Przepraszam za takie przerwy. 
Tekst zabetowany. 
Miłego czytania.... 



- Ty nic nie rozumiesz! - krzyknął na profesora - Muszę to zrobić - już bardziej przerażony, niż zły mówi  - muszę - już prawie płacze - inaczej on zabije mnie - płacze.
Hermiona nigdy w życiu nie wiedziała, że będzie widziała scenę poruszenia u jej największego wroga - Dracona Malfoya. Draco, który płacze. Nigdy nie chciała go takiego zobaczyć, a jednak tego dnia była prawie uśmiechnięta, gdy widziała porażkę wroga. Miał to zrobić, ale był za słaby
- Draco! Zrób to! Szybko! - ponaglali śmierciożercy
- Avad.... - zaczął Draco, a Hermionie prawie wypadła różdżka z dłoni. Zrobi to!? Zrobi! Ale Draco nie dokończył zaklęcia. Upadł na ziemie.
- Co za mięczak! - krzyknęła Bellatrix, unosząc różdżkę
- Stój! Ja to zrobię - mówi Hermiona spokojnym głosem i szybko wypowiada śmiercionośną formułkę.
- Avada Kedavra! - za barierkę spada martwy profesor. Hermiona  go zabiła. I nie miała z tego powodu wyrzutów. Dlaczego ? Zawsze to chciała zrobić. Zawsze była po stanie Czarnego Pana. Była szpiegiem w Zakonie. Udawała przyjaciółkę Pottera i to najlepszą. Teraz nareszcie mogła zabić człowieka, którego nienawidziła. Harry pewnie się załamanie a ona będzie musiała udawać dalej. Całe jej życie to kłamstwo.
***
Wszyscy myśleli że to śmierciożercy zabili Dumbledore’a. I mieli rację. To śmierciożerczyni,  Hermiona zabiła profesora. Ale udawała, dobrze, że nikt nie zauważył.
***
- Nie pomogę ci, Harry! - wściekała się Hermiona. Jej prawdziwa osoba miała dość udawania zawsze uśmiechniętej, dobrej i mądrej Hermiony. 
- Hermiono, ale jesteś moją najlepszą przyjaciółką! - prosił Harry
- Znajdź sobie nową - i takim sposobem Hermiona pierwszy raz nie pomogła Harry'emu i Ronowi. Przestali być paczką, przestali być przyjaciółmi. Hermiona od razu udała się do Czarnego Pana. On nigdy jej nie przerażał. Ona traktowała go jak ojca. Zaraz, przecież on nim jest. No tak zapomniałam, że Hermiona to nie Granger, tak jak brzmiał jej kryptonim, tylko Riddle. Córka Toma i Bellatrix Riddle. Czy to nie zaszczyt? Oczywiście, że tak! Bellatrix zabiła Syriusza i wielu innych, Hermiona  Albusa, a Tom zabił rodziców Harry’ego i teraz ma zamiar zabić samego Pottera. Wspaniała rodzina mieszkała u Malfoy’ów. Oni tak bali się Voldemorta, po tym jak ich syn spaprał tak ważną sprawę, że udostępnili swój dom.
- Tato! - przywitała się z Voldemortem Hermiona
- Miałaś tak do mnie nie mówić, podła dziewucho!- krzyknął wysoki mężczyzna, odziany w długie szaty
- Tak wiem tato, też cię kocham - odpowiedziała Hermiona, ignorując słowa ojca, on się z nią tylko droczył, bo od razu na jego twarz wkradł się cień uśmiechu, a raczej grymas, który miał go przypominać.
- Dobrze ci idzie, tato ale to nadal nie uśmiech - a Voldemort pozbył się skurczu, rozmasowując twarz
- Córcia, ale to boli!
- Wyobraź sobie, że ja to miałam codziennie się uśmiechać! - z pretensją w głosie kontynuowała Hermiona - gdzie Malfoy’owie?
- Hermiono...-  westchnął Tom, ale zaraz po tym, jak zobaczył minę córki, szybko odpowiedział wystraszony (kto by się spodziewał, że Voldzio boi się czegoś? A szczególnie Hermiony, jego własnej córki, co?) - wyszli, jest tylko Draco na górze, chyba w twojej sypialni - powiedział i gdy zobaczył, że jego córka idzie poznęcać się nad Malfoyem, dumnie wypiął pierś.
Hermiona dobrze wiedziała, że Draco Malfoy boi się jej całej rodziny, szczególnie jej, dlatego uwielbiała go straszyć. Stał się jej prywatna zabawką.
- Draco  powiedziała przy wejściu, szczególnie go tym zaskoczyła
- Taaaak?- zapytał cicho przerażonym głosem. Odkąd nie wykonał swojego zadania (czytaj nie zabił Dumbledore’a) był pośmiewiskiem śmierciożerców, Riddle’ói wszystkich dookoła. Nie chodził do szkoły, bo za swoje czyny siedziałbyw lochach. Aż do dnia, gdy Hermiona przypomniała sobie tamtą sytuację. Jaki on był słaby! Śmiała się z niego. Jego maska mężczyzny spadła na całe życie. Jej wróg w więzieniu,to był cudowny widok, ale lepiej było, jak był jej prywatną zabawką (bez zboczeń proszę!) Ona się nad nim znęcała. Wypomniała mu jego wszystkie błędy. A on mógł tylko patrzeć i płakać. Strach i łzy to był cudowny widok dla Hermiony, dlatego postanowiła wykorzystać Malfoya. Gdy była w szkole, Draco pomagał skrzatom i miał takie same prawa jak one.  Jednak gdy jego pani: Hermiona wracała do domu, stawał się jej zabawką i nie mógł się jej przeciwstawić.
- Pamiętasz jak to nie zabiłeś Dumbledore’a i ja to robiłam?- pytała Hermiona
- Tak - mówił cicho, skulony w rogu pokoju
- Jesteś słaby, Draco! Słaby i beznadziejny krzyczała, a on z bezsilności miał się znów rozpłakać - tylko mi tu nie rycz, to nie ty udawałeś przyjaciółkę Pottera!
- Ja musiałem udawać ciebie – powiedział.  Te słowa zdziwiły Hermionę. Draco przenigdy nie odzywał się w takich sytuacjach. Nigdy. A tu nagle zarzucił jej, że on miał niby gorzej, niż ona. Nie, to nie prawda!
- Jak śmiesz ? Jak możesz coś takiego mówić!? Ja cię uratowałam przed torturami, a nawet śmiercią, a ty mi tu kłamiesz!? Poniesiesz za to karę, nie dostaniesz dziś jedzenia! Może umrzesz z głodu  - krzyknęła Hermiona, a Draco nagle poczuł strach. Nienawidził sytuacji, w której Hermiona go karała. Zaczął skamleć.
- Nie, błagam! Przepraszam mówił, ale Hermiony to nie przekonało.
- Nie będziesz mi mówił, że musiałeś udawać mnie! Ty taki byłeś, ale zamiast zostać taki, to się zmieniłeś! Na gorsze, Draco! Jesteś beznadziejny krzyczała, a on płakał. Był bardzo słaby. Odkąd Hermiona go męczyła, nie mógł spać, jest słaby, nie widuje się z rodzina, bo Malfoy’owie już nie szanują swojego syna. Jest najsłabszym człowiekiem, jakiego kiedykolwiek Hermiona widziała. To samo mówił Riddle. Że zawiódł się na Draconie i dlatego Hermiona go gnębi.
Gdybyś taki został, gdybyś został twardy! Nigdy nie musiałbyś tu siedzieć, ty idioto! - krzyczała dalej Hermiona.Była już na tyle wściekła, że uderzyła Dracona. Nie zdziwiło go to, przecież Hermiona bardzo się cieszyła, gdy go biła. Oprócz upokorzenia i bólu psychicznego, zostawiała na nim urazy fizyczne. Raz złamała Draconowi palce, gdy była wściekła, gdyż ten próbował  uciec. Wtedy zostawiła go ze złamanymi palcami przez trzy dni. Draco był wrakiem człowieka. Odkąd nie wykonał swojej misji. To był jego najgorszy dzień w życiu. Pamiętał, co Hermiona mu obiecała,gdyby wykonał zadanie.  „Może się z tobą umówię, gdy go zabijesz”.
Tyle, że Draco tego nie zrobił. Hermiona na początku obraziłasię na niego, ale potem przypomniała sobie o tym, iż jest córką Czarnego Pana i ma nad Draco kontrolę.
- Jesteś beznadziejny, Draco! A mogłam z tobą chodzić - krzyknęła Hermiona i wtedy dotarło do niego, co ona mówi. Była w nim zakochana, a on spaprał sprawę. Ona chciała z nim chodzić, a teraz się na nim wyzywa, bo nie mógł tego zrobić.  Dziwne, ale to Hermiona. Tego nie mógł się spodziewać. Hermiona zawsze była inna. I nagle przed oczami miał kilka sytuacji z jego dzieciństwa, spędzonego z Hermioną. Gdy biegali za rękę po polach, gdy śmiali się ze szlam, gdy czytali wielkie stare księgi głowa w głowę, gdy tańczyli, bawili się, biegali i śmiali się całe dzieciństwo. Zrozumiał to tak późno. Za późno...
- Hermiono - zaczął delikatnie, chciał się jej zapytać, czy jego domysły są prawdziwe
- Zamilcz! - krzyknęła, była strasznie zdenerwowana
- Byliśmy kiedyś przyjaciółmi - chciał przypomnieć jej stare dobre czasy, ale to tylko rozwścieczyło dziewczynę.
- Kiedyś, DracoKiedyś! Kazałam ci zamilczeć, ty się mnie nie słuchasz, głupcze! Spie***laj!- krzyczała, na ogół Hermiona nie przeklinała, jak już, to musiała być bardzo, ale to bardzo zła dlatego, Draco ukłonił się i wyszedł z jej Komnaty. Dziewczyna zaczęła strzelać zaklęciami w różne obiekty ze złościGdy w końcu się wyżyła i zobaczyła, że jego nie ma już w pokoju, zaczęła płakać. Była zdruzgotana. Jej maskotka, zabaweczka miała racje. On udawał ją teraźniejsza, złą, niedobra, podłą, a ona ich z przeszłości. Byli przyjaciółmi, dopóki jej tata nie zaczął faworyzować Dracona. Mężczyźni. Potem w szkole musieli udawać wrogów i nimi się stali. Hermiona zmieniła się w podłą osobę. Do 6 roku jeszcze potrafiła kochać go, w najgłębszych odłamki swojego serca, ale gdy nie zabił... Nie potrafiła dłużej udawać dobrej. Znęcała się nad Draco za to, czego nie zrobił. Uważała to za dobro to, że Voldemort miał go zabić, a ona oszczędziła mu życie. Gdy się nad nim znęcała, gdy zastawiała go u siebie w pokoju, czuła, że ma nad nim władzę. To lubiła. Patrzeć, jak cierpi. Miała to po matce, albo po ojcu. Zaczęła wspominać, jak to kiedyś było, gdy byli przyjaciółmi. . Gdy biegali za rękę po polach, gdy śmiali się ze szlam, gdy czytali wielkie stare księgi głowa w głowę, gdy tańczyli, bawili się, biegali i śmiali się całe dzieciństwo. To była prawda o nich, ale tego nikt nie mógł wiedzieć. Ona musiała, b jest córka Voldemorta, a Draco słabeuszem. Inaczej zabiliby i Hermionę i Draco. Hermionanigdy nie pozwala sobie na łzy. Były one oznaką słabości, Draco mógł płakać całe dnie, bo miał powody. Nagle do jej pokoju wtargnęła Bellatrix.
- Nie wolno ci płakać, Hermiono  - powiedziała spokojnie iwyszła. Hermiona szybko obtarła łzy. Dobrze wiedziała, że nie może. Matka dała jej to do zrozumienia, gdy była mała. Karała ją, gdy ona płakała. Bolało, ale za to wyrosła na złądziewczynę i o to chodziło. Wiedziała, że musi zrobićprzedstawienie dla mamy i taty. Jaka ona to jest zła dla Draco. Byli z niej wtedy tacy dumni.
Ogarnęła się i zmieniła szaty na typowe czarne suknie (podobne do tych co nosi jej matka) i zawołała Draco.
- Przedstawienie czas zacząć, matole - powiedziała i zanimzeszła, schodząc zepchnęła chłopaka tak, by się potknął i wywrócił na schodach. Oczywiście na parterze oglądało to przedstawienie kilku śmierciożerców oraz rodzice Hermiony.
- Szybciej, ślamazaro - powiedziała Hermiona, popychając brutalnie Draco
- Powinniśmy szanować czystość krwi - powiedziaładonośnym głosem, tak, by wszyscy ją usłyszeli - jednak niektórych z okazów - i tu popatrzyła na Draco z pogardą - nie powinniśmy szanować w ogóle - i tu zepchnęła Draco tak, że przeleciał przez całe schodu, lądując pod stopami Bellatrix- niektórzy na to zasłużyli! Niewykonanie zadania tak może się dla was wszystkich skończyć - mówiła przetaczającym głosem Hermiona, patrząc w oczy wielu śmierciożercom - Crucio! - rzuciła zaklęcie na leżącego Dracona, a matka o miało nie pękła z dumy do córki. Zaklęcie trwała krótko, ale wystarczająco długo, by wystraszyć innych i, żeby rodzice byli dumni.
Gdy przedstawienie się skończyło i Hermiona zeszła ze schodów, śmierciożercy zaczęli klaskać Hermionie.
- Chyba powinienem się bać, że ktoś zabierze mi moją rolę - rzekł Tom, prawie uśmiechnięty do córki
- Owszem, tato – powiedziała i przytuliła się do matki oraz przelewitowała nieprzytomnego chłopaka do swojego pokoju. Nie zamierzała go głodzić, po tym co wyprawia na schodach przeszła jej chęć karania go. To była jego kara. Gdy leżał na jej łóżku, Hermiona zaczęła się mu przyglądać. Dała mu eliksiry i czekała aż się wybudzi. Nie zamierzała krzyczeć, bo już się na nim tego dnia wyżyła, i to wystarczająco.
-Hermiona - obudził się z tymi słowami na ustach. Był ledwo żywy. Hermiona podeszła do niego pocałowała go
- Przepraszam - i szybko uciekła. Ten na nowo zemdlał.
Gdy Draco znów się obudził, nie wiedział, czy Hermiona pocałowała go naprawdę, czy tylko mu się tak wydawało. Jednak, gdy zobaczył jedzenie, szybko zapomniał o Hermionie. Jadł jak gdyby nigdy jedzenia nie widzi. Był bardzo słaby po ostatnich przejściach. Crucio z ust Hermiony zabrzmiało po raz pierwszy. Zwykle robiła pokaz krwi lub złamania, a budził się cały i zdrowy, tym razem było inaczej. Pocałunek. To już cos musiało znaczyć! Jednak Draco nie wiedział, co ma robić... Hermiona pewnie miała już co do niego plany. Lecz ona się nie zjawiła. Czekał na nią cały dzień. Siedział skulony, oparty o łóżko. Siedział i czekał długo. Nie wiedział, że po jej przedstawieniu Hermiona była zmuszona przez ojca, do wykonywania kar na nieposłusznych dzieciach czystokrwistych rodzin. Hermiona robiła to bez cienia zawahania. Była oddana, ale też sprawiało jej to przyjemność. Była w końcu zła do szpiku kości przez rodowód. Gdy jej zajęcie skończyłsię, pobiegła do Draco. Nie chciałam cię wyzywać. Chciała go postraszyć, lecz ten siedział skulony. Zrobiło się jej jakoś dziwnie... Przykro ? Nie, to niemożliwe! 
- Draco - powiedziała o zadziwiająco miłym tonie głosu.
- Hermiono, czekałem, aż przyjdziesz, co robiłaś zapytał, a Hermionę zatkało. Czekał?
- Torturowałam nieposłuszne dzieci - powiedziała i nagle Draco dostał w policzek ręką Hermiony
- Hermiona - powiedział cicho  przepraszam, że go niezabiłem
- Nie masz prawa, by przepraszać, było to zrobić i tyle!
- Hermiono - powiedział cicho, ale wiedział, że zaraz dostanie, dlatego powiedział to bardzo cicho
- Zamknij się, nie dość ci tego, co już dostałeś!? Chcesz Jeszcze?!  - i wyciągnęła różdżkę, ale tym razem jej ręka trochę się trzęsła - znów mam ci przywalić zaklęciem?! – krzyknęła, lecz nie wypowiedziała żadnego zaklęcia. Stała sięsłaba przez niego. I to ja rozwścieczyło.
- Robię się słaba przez ciebie! Płakałam! Łzy są złe! - krzyczała dalej Hermiona, a Draco nie wiedział, co robić... Martwił się o nią, myślał o niej. Nie był poza budynkiem tego cholernego domu odkąd tego nie zrobił. Ona wiedziała! Ona go tam zostawiła. Ona go tam przetrzymuje, a on nie może jej się przeciwstawić. To jest jego kara. Kara, że musi widzieć,  jak jego przyjaciółka z przeszłości bije go i katuje codziennie. To jego życie. Jego i jej. Ona go tam zostawiła, ponieważ on zwali sprawę, a ona nie chciała, żeby on umarł. Nie wiedziałajeszcze do końca, dlaczego, ale on wiedział. Kochali sięKochali się od samego początku. Ale za puzno to zrozumieli... 

środa, 2 grudnia 2015

Nr 23

Tekst niedopracowny mozna wykorzystać na miniaturkę albo do bloga prosze bardzo. Naprawde teks nie jest zbyt dobry i niezabetowny .... Pracuje nad czymś większym , niespodzianka ;) mam tez pare miniaturek wiec mozna sie podlewać niezabetowanych tekstów bo Beta zajęta tym długim tekstem. 



Kawa w ręku. Jade w moim Mercedesie. 
- Daniel prosze do biura - poprosiłam szofera. 
Wyobrażacie sobie? Mnie ? Hermione Granger ? W  małej czarnej za udo, różowej marynarce i różowych szpilkach jadąca do bura wydawnictwa Vouga w Nowym Jorku? Dawna Hermiona zniknęła. Nie ma jej. Za to jest ta wspaniała Granger. Redaktor naczelny najlepszej gazety modowej!( nie wiem czy Voug jest najlepszy ale nie wazne ) jadąc do bura podziwiam fajna okolice( |<><><><>|<<$>>$<<$>>|) ale gdy mijamy brzydsze lub uboższe dzielnice che mi sie zygac. Widząc złe ubranych ludzi lub brzydali. Nigdy taka nie byłam. Ale od kad muszę byc twarda w biurze jestem tak w życiu. Nie znalazłam mojej milosci za to mieszkam w najbogatszej okolicy i mam bardzo ładny apartament na najwyższym pietrze mojego qierzowca. Oprucz pracy w gazecie, inwestuje w rozne akcje, ktre często mi sie popłacają. Znienawidzilam dawnego rzuciła, dawnej Hermilny i dawnych znajomych. Teraz jest nowe życie nowa Graner i nowi znajomi. Wracając do bura. Moja sekretarka przedctwaila plan Dniac skomentowałam go, poprawiłam i weszłam do biura. 
- a i jeszcze jedno panno Granger ostatnia inwestycja poszła w gore moze ja sprzedamy ? Znalaz sie kupiec - i wyszła. Jak zwykle .... Skoro jest kupec ? Czemu nie ... Otworzyłam szybko meila i wprowadziłam te sprawdzę. Do sprzedania dom , a apartament w kosmicznej cenie w nowym Jorku W biznesowej dzielnicy. Trzeba sie umówić na spotkanie. Ah ... Którzy to jest kupcem ... Pan Malfoy ! Czyżby? I szybko sprawdziłam podpis : D.M , korcze .... No trudno interes jest ważniejszy ! Sekretarka umowa mnie na 16 dzis ... Praca co 15 czyli tylko godzina na fryzera ... No trudno ... Meil , spotkanie , telefon i juz 14 , jak miło jest myślec o spotkaniu z klientem dawny wrogiem. Wyszłam pol godzin wcześniej z bura. Po drodze do fryzera zachczylam o Gucci( jak to do cholerci sie to pisze?) po nowe buty ktre idalne mi pasują do nowej sukienki od  Sendio Mark( nie istnienie cos takiego ale tu chodzi o jakiegoś projektanta jak znasz innego to mozna wpisać ). Weszła do fryzera 10 minut spuznieniona. Moj drogi fryzjer Dervis szybko umyl mi włosy, wystylizowal je na idalne loki i wyszłam z salonu. Do mojego apratamentu nawet nie wchodziłam bo Przebralam sie u mojego fryzera gdzie czyekalam na mnie kiecka i dodatki bo moj szafer mi ja przywozl. Gotowa jechałam sprzedać mieszkanie. W okolicy Sa  same wysokie budynki. Jednym z najwiekszych jest New Freedom tower I to tam oprucz muzeum znajdują sie apratamenty. I jedne z nich wlasnie sie sprzedaje. Stoję w wielkim pokoju z pięknym urządzonym wnętrzem. Draco malfoy ma kupić to mieszkanie za prawie 20 milionów. A ja je kupialam na przecenie za 15 milionów. Gdy usłyszałam dzwonek na mojej twarzy pojawił sie uśmiech. Zrobił wielkie wejście. 
- a jednak to ty Grenger - Powiedzal na powitanie.
- witaj malfoy - powiedzalam z fligarnym spojrzeniem. 
Ten ze zdziwieniem pocałował moja rękę
- amerykański akcent ?- zapytał 
- 10lat w stanch robi swoje - powiedzalam - cena odpowiada Panie malfoy przypominam ze jest tu pan dla mieszkania nie dla mnie 
- a skąd to PANI moze wiedzec? 
- Panna to po pierwsze a po drugie to fantastyczne mieszkanie wymaga fantastycznego wlscicela 
- nie wiedziałem ze panna siedzi w nieruchomościach 
- nie siedzę, mowi ci cos Vouge ? Tak to moja Gazeta. 
- brawo Granger ale teraz wrucmy do mieszkania daje 20 milionów
- dobrze, wiec jest to pana mieskNie panie malfoy 
- panno Grenger moze da sie pani zaprosić na kawę 
- z przyjemnością - uśmiechnęłam sie do klienta. To juz nie klient tylko mega przystojniak ktory zaprosił mnie na kawę. Na kolacje, na śniadanie , na lunch , na kolacje , na drinka, do siebie , na noc , na randkę , na randkę, na randkę , na randkę i na randkę na ktrej mi sie oświadczył. Dawne czasy poszły w niepamięć. Moja praca szybko sie przyzwyczaiła do pani malfoy i pana malfoy którzy sie obsciskuja w biurze. 

sobota, 19 września 2015

6400!!!!

Dziękuje bardzo za wyświetlenia = ponad 6400!!!
Jestem dumna z tego wyniku ale gdzie komentarze ?
do wszystkich postów mam 100 komentarzy w sumie .... Trochę mi przykro ....
Ale i tak wielkie dzięki  ze jesteście i wiem ze niektórym się nie chce komentować i to boli ale cóż .... mam nadzieje ze ktoś to czyta ! Albo lepiej może z tego korzysta ! zostawiajcie linki to do was tez zajrzę z przyjemnością.
Love Santie

piątek, 17 lipca 2015

Miniaturka 20 - smutne życie

Dramione 
Piękna brunetka siedziała zmartwiona na parapecie wielkiego okna. Był ciemny dzień. Nastały mroczniejsze czasy, a ona znów się przejmowała sprawami jej życia. Gdy na twarzy poczuła delikatny wiatr, zamknęła oczy. Przypomniały jej się szczęśliwe czasy. Kiedy była mała i ganiała w samej sukience za bratem. Tak. Hermiona Granger ma brata. Niemagicznego. Noe nie mógł zatem chodzić do Hogwartu, ale za to bardzo się interesował mechaniką. Noe i Hermiona byli kiedyś nierozłączni, ale gdy okazało się, że Hermiona idzie do Hogwartu, oboje przestraszyli się życia bez rodzeństwa. Na szczęście Hermiona znalazła sobie przyjaciół w Gryffindorze. Lexie i Leona. Oboje uwielbiali książki przygodowe. Już na pierwszym roku okazało się, że Hermiona bardzo szybko się uczy, popmimo tego, iż wychowała się w mugolskiej rodzinie. (Wiem, że z kanonem pożegnałam się już wiele razy w tym opowiadaniu, ale jedna rzecz zostanie tak jak w książce), jako szlama jej największym wrogiem był sam Książę Slytherniu: Draco Malfoy. Najprzystojniejszy, ale i najwierniejszy, czystokrwisty czarodziej w Hogwarcie. Tym mianem ogłosił się na 5 roku. Hermiona jako, że miała fajnych przyjaciół nie martwiła się Malfoyem. 
Tylko czasem,gdy natrafiali na siebie na korytarzu, Malfoy obrzucał ją obelgami, a ona potem płakała po kątach, czasem w ramię Lexi lub Leona. Do czasu. No właśnie, kiedyś musiała nastać zmiana w ich przypadku. Leo od zawsze powtarzał, że Draco będzie świetnym parterem dla Miony, ale wtedy Lexia przypomiała jak bardzo Draco jej nienwidzi. Zmiana jednak nastała. Ku zaskoczeniu wszyskich, to Hermiona wykonała pierwszy ruch w stronę pojednania. Na samym początku 7 roku Hermiona usiadła obok Malfoya bez ostrzeżenia. Na każdej lekcji zajmowała miejsce Blaisa. Za pierwszym razem cała klasa zamarła “jaka będzie reakcja Draco?” Ale on tylko pokazał Blaise'owi inne miejsce. Krążyły plotki (rozpuszczone przez Leo), że Hermiona założyła się o to z Lexią. Inne plotki (tym razem ze strony Slytherniu) twierdziły, że Draco miał jak najszybciej zaliczyć szlamicę, zdobędzie miano MaczoMen'a. Dla nich to jednak był znak pojednwczy. Nie rozmawiali. A jednak sielę pogodzili. Wszyscy dookoła (nawet nauczyciele) myśleli, że to zakład. Tylko oni wiedzieli, że pewna noc w pokoju życzeń zmieniła ich na zawsze. To zostało ich słodka tajemnicą, aż do końca szkoły. Siedzieli razem, pisywali liściki, a nawet, czasem pokryjomu widywali się. Jednak, gdy na koniec roku dostali wyniki, nie mogli powstrzymać się przed uścisnięciem sobie rąk i pogratulowaniu sobie w miłej atmoswerze. Żartuję! Była świetna impreza na koniec roku, zakrapiana, a raczej zalana morzem alkoholu. Nie trzeba wiele wyjaśnień, że podczas licznych gier wyszło na jaw, iż Leo to gej, Lexia jest zakochana po uszy w pewnym puchonie, a Hermiona to dziewica (na co oczywiście Dracon nie powstrzymał się od komentarza, że już niedługo...). Ludzie zakładali sie o rożne rzeczy. Największe wyzwania dostawali Ślizgoni i Gryfoni. Oczywiście najcześciej wymieszani. Leo tej nocy całował sie z niejednym chłopakiem, a Lexia zniknęła po 4 godzinie balangi. Za to Hermiona wytrzymała prawie do końca. Prawie, bo przed końcem Draco Malfoy tak pijany zaczął śpiewać, jak on kocha gryfonki o brązowych włosach i oczach, jakieto one są seksownie i jak on uwielbia litery H i G. Wszyscy tak pijani nie zwracali uwagi na wygłupy Ślizgona, za to hermiona (główna bohaterka pieśni Malfoya) zgodziła się na noc u niego w łóżku. Tak zaczął się ich romans. Krótki i burzliwy. Dużo afer wybuchło podczas ich domniemanej miłości. Hermiona i Draco wzburzyli aferę szlamowo-mugolską na świecie czywtokrwistych arystokratów. Afera za aferą. O to chodziło tej dwójce. Gdy po dwóch miesiącach afer ogłosili koniec sensacji, gazety zbankrutowały. Nikt nie chciał o niczym czytać. Temat Hermiony i Draco był najfajniejszy. Gazety które nie do końca sie wyłączyły,  zaczęły wymyślać fakty o parze. Jednak Hermiona nie chciała dłużej czytać o sobie w gazetach. Dwa miesiące rozgłosu dało jej czas na przemyślenie sprawy. Gdy zerwała z Malfoyem czuła sie wolna. Za to Malfoy zraniony. Ale zaraz potem ogarnął się i zaczął pić. Hermiona wróciła do domu. Tam dowiedzała się, że rodzice wyrzucili Noe z domu. Nie mogli znieść tego, że ich syn był gejem. Hermiona znienawidziła swoich rodziców i zaczęla szukać ukochanego brata. Szukała go wszędzie. Jednak nie znalazła. Dostała za to listy od Leo i draco. Przyjaciel i dawna miłość. Przyjaciel pisał o tym, jak mu dobrze na Jamajce. Że tam może pokazywa, iż jest Gejem i nic mu nie zrobią. Za to dawna miłość i jeszcze dawniejszy wróg pisał o bracie. Że znalazł jej brata. Najukochańszego brata. Hermiona a tak ucieszona,  od razu Teleportowala się do chłopaka. Ale chyba tego nie przemyślała. Gdy wpadła do Malfoya, zobaczyła Lexie. Malfoy zaczął ją szantażować. Nie miał brata, ale inczej by się nie stawiła. Że nie zabije jej najdroższej przyjaciółki, gdy tylko ona wróci do niego.Że ma zostać jego żoną, a dowie się, gdzie jest jej brat i wypuści wolno koleżankę. Żeby wróciła do ukochanego. Hermiona była w kropce, ale szybko podjęła decyzję o walce. Walce o bliskich. Zgodziła się na warunki Malfoya. A teraz siedzi na parapecie i płacze. Zimny wiatr owiewa jej twarz i myśli o bliskich, których chciała uratować. O najlepszym przyjacielu, który znalazł sie z jej bratem, Noe.  O przyjaciółce, która chorowała na chorobę psychiczną i wymyśliła sobie narzeczonego. Niedługo umrze z przemęczenia w szpitalu psychiatrycznym, gdzie próbują jej wytłumaczyć, że jej narzeczonego nie ma. A ona: Hermiona. Żona jej największego wroga siedzi i płacze zamknięta w wielkim, ślicznym zamku. Nie może się widzieć z przyjaciółmi, choć Lexia zaraz umrze. Gdy Hermiona urodzi Draconowi potomka, będzie mogła odejść. Ale ona ma już syna i dwie córki. Lecz tak się przyzwyczaiła do życia z Draconem, że nie ma po co odchodzić. Draco wydaje się ją kochać, ma wspaniałe dzieci. Hermiona udaje, by móc życ. Choć nie spotka przyjaciół i rodziny, żyje w wielkim dworze w dostatkach jest jej smutno.

Miniaturka 19 - haloween

 

Niebo było zasłonięte przez chmury. Jeszcze nie padało, ale zanosiło sie na to. Deszczowa pogoda sprzyjała atmosferze w wielkim i mrocznym zamku Malfoy'ow. Na podłodze w wielkim zaciemnionym salonie siedzeli, zastraszani nagłym zgłaszaniem światła, czarodzieje-nastolatkowie. Hermiona i Ginny przerażone zastanawiały się, dlaczego zgodziły się na przyjście do Malfoya. Po chwili namysłu Hermiona przypomniała sobie piękne oczy blondyna, a Ginny wspaniały uśmiech czarnoskórego, gdy Blaise zaprosił je o spędzenie nocy Haloween'owej. Na początku podeszły do tego sceptycznie, lecz potem zgodziły się pewnie dlatego, że były pod wrażeniem przystojnych chłopaków. Hermiona i Ginny w upiornych strojach ***?strzelały?*** się przy kolejnym horrorze, puszczonym przez chłopaków. Siedziały na podłodze i się przytulały.
- Ej, dziewczyny, możecie usiąść na kanapie. Nikt wam nie zabrania - powiedzal Dracon
- Albo lepiej: możecie wskoczyć nam na kolanka - powiedzał Blaise, klepiąc się po udach. 
- Nie dzięki, tu nam dobrze - chciała odpowiedzieć Hermiona, ale Ginny już wskoczyła na kolana, a Blaise zadowolony zacisnął małą w uścisku. Hermiona też długo na podłodze nie wytrzymała. Usiadła obok Malfoya i objęła kolana ramionami. Ginny często miała zamknięte oczy, a Hermiona krzyczała od czasu do czasu. 
- Ej draco zamknij buzię swojej wampirzycy, bo krzyki kobiet lubię tylko w jednej formie i to nie jest ta forma - powiedzal Blaise, obejmujący Ginny, która chyba powoli zasypiała. Draco szybko zareagował na słowa chłopaka i pocałował Hermionę. 
- Za każdym razem, kiedy będzie straszna scena, będę cię całował - powiedzał do jej ucha, seksownym głosem
- Ok- lekko rozmarzona Hermiona zgodziła sie na układ blondyna. 
- Ty to masz dobrze, Hermiś - powiedziała lekko pijana Ginny. Wszyscy byli pijani, ale najmocniej odczuwała to najmłodsza. 
- Też byś tak chciała? - zapytał Blaise
- Tak - odpowiedzała dziewczyna, wbijając sie w usta chłopaka
- Ale teraz nie ma strasznej sceny 
- Trudno - i całowali się prawie przez cały film, robili tylko przerwy na oddech i alkohol, lub poparzenie jak druga para w pokoju się całuje
- Wiesz co, Hermiś, może zostawimy ich tutaj? - zapytał Draco lekko zasypanej Hermione, która już dawno przestała oglądać horror, a zaczęła wyglądać trochę bardziej mrocznie, bo makijaż się jej rozmazał. 
- Ok - Hermiona dała sobą kierować. Draco zaprowadził ją do jego pokoju, tam umył dzewczynę z całego haloween'owego makijażu. Tej nocy wiele sie działo. To była data początku miłości dwóch par. Rok później, na podwójnej randce chłopacy oświadczyli się swoim miłościom, a za dwa lata wzięli podwójny slub. Data Haloween była dla tej czwórki najlepszą datą do świętowania miłości.


Nr 22

Dramione pomysł na miniaturkę!
Zaczniemy od szkoły. Wspomnienia. Dzewczyny z 7 roku siedzą i wspominają. Pierwsze pocałunki itd. Dużo ciekawych historii. I wtedy można zacząć opowieści  Hermiony, jaki to ona miała romans z Draconem Malfoyem. Np.: 
- Była tak jedna randka. W bibliotece - powiada Hermiona 
Na to przerywają jej koleżanki:
- Ale tak w miescu publicznym? - mogą mieć różne takie przerywniki. Hermiona może opowiadać i opowiadać. A za którymś razem Ginny, czy jakas inna dziewczyna zapyta się o to, jak zerwali. Na to Granger zarumieni się naturalnie i lekko skrępowana powie:
- Nie zerwaliśmy 
I tu nasteje zamęt. Dzewczyny dowiadują się prawdy. Zaczynają piszczeć i cieszyć się wszystkie, po kolei gratulują dziewczynie, której udało się zatrzymać Malfoya dłużej, niż tydzień. Ale później, co się stało... Okna pod wpływem burzy otwierają się nagle, a wszystkie dziewczyny zaczynają piszczeć i drzeć się jeszcze bardziej, gdy gaśnie światło. Czarownice zapominają o istnieniu różdżek. Jedyna Hermiona pamięta, ale zanim sięga po patyk, ktoś łapie ją od tyłu i zamyka jej buzię ręką. Dziewczyna próbuje się odwrócić, ale napastnik jest... Zaraz ale ona poznaje te łapy, to Malfoy... "Ufff" myśli i przestaje wieżgać i ogląda wypadki w pokoju, po cichu razem z Malfoyem, po chwili staje się cicho. Cho została związana sznurem, na Ginny spadł żyrandol, czego biedna tak się przestraszyła, że aż wpadła w kolejną pułapkę i z kominka poleciały iskry. Luna siedzi na podłodze i modli się do Jagewendronow (coś takiego nie istnieje) o spokój. Lavender drze się w niebogłosy, dopóki nie zostaje oblana kubłem zimnej wody. Parvati i Padma siedzą do siebie przyklejone. Dosłownie, klej podziałał bardzo szybko. A Kaity Bell patrzy zszokowana na swoje niegdyś czarne, teraz różowo-zielone włosy. Tylko Hermiona z trgo wszyskiego wyszła cało. Bo Malfoy to wszysko załatwił i już po 5 sekundach od katastrofy są w pokoju życzeń, zamknięci i mają całą noc dla siebie. 

----------------------------------—————----------------------------------------

Można wybrać inne postacie, można zmienić wydarzenia, to tylko pomysł, ale ważne, żeby, może, ktoś to kiedyś wykorzystał! 

czwartek, 11 czerwca 2015

Miniaturka 18 - Wyjazd

Trochę smutne ale mam nadzeje ze sie spodoba 
L.S 
-------------------
Bohaterowie : 
Hermiona 
Skorpius 
Draco 


Mieli wyjechać. Ona i jego dziecko. Hermiona i dziecko Dracona, syn Hermiony. Autokar już stał. 
- Mugole?- zapytał arystokrata bojąc się o dziewczynę z synem. 
- Tylko tam będziemy bezpieczni – mówiła, nie chciała tego robić. Wolałaby zostać z Draco, ale niestety...
- Mam złe przeczucia, Hermiona nie jedź - błagał chłopak niestety na próżno. Dziewczyna zaczęła płakać. Ich wspólne życie musi dobiec końca, inaczej cała trójka może zginąć. Pieprzeni Śmierciożercy. Hermiona wolno weszła, ale szybko zeszła, równie szybko pocałowała ostatni raz chłopaka i znów weszła do autokaru.  Przy odjeździe cały czas patrzała się na Draco, a on na nią. Gdy był już poza zasięgiem jej wzroku, zaczęła rzewnie płakać. Po jakiejś godzinie, znajdowali się na jakimś bezludziu. Nagle autokar zatrzymał się na środku drogi. Hermiona nie wiedząc co się dzieje, spojrzała na kierowcę, lecz mogła już tylko usłyszeć gwizd teleportacji. Czarodziej. Nagle usłyszała huk pękających szyb. Ktoś zaczął strzelać. Hermiona w pierwszy odruchu zakryła chłopca. Dorze zrobiła. Słyszała wrzask ludzi... A potem ciemność ... 
--------
Draco siedział niespokojnie na śniadaniu z Lordem Voldemortem. 
- Podajcie Draconowi gazetę – mówił powolnie Czarny Pan, a jakiś sługa wykonał zadanie. 
Draco zdziwionym wzrokiem przeczytał nagłówek artykułu. 
"Mugoslki autokar zaatakowany przez śmierciożerców, znajdowali się w nim czarodzieje".
Draconowi zabrakło tchu, ale nie dla tego po sobie poznać. Czytał dalej. 
" w zaatakowanych pojeździe znajdowała się dwójka czarodziejówi i mugole, co śmierciożercy mieli nam do powiedzenia tym czynem?" 
Draconowi chciało się płakać. ale musiał czytać dalej. Okazać silę. Już wiedział, co chcieli powiedzieć śmierciożercy. 
- Nie wolno dotykać szlam, Draconie. Ubrudziłeś się szlamem - prawie krzyczał Voldzio. Draco wiedział, że Czarny Pan dowiedział się o dziecku. Ale cóż on miał zrobić? Kocha ją. To znaczy kochał, bo teraz pewnie nie żyje. 
- Ja wyjdę – powiedział i wstał, zanim ktokolwiek się sprzeciwił. Odwrócił się i rzucił Avadę na Czarnego Pana. Ten po zielonym świetle padł na ziemie bez ruchu. Draco Malfoy go zabił. Ale to go nie obchodziło, musiał znaleźć ciało ich syna i Hermiony. Teleportował się na miejsce zbrodni. Zobaczył policję. Czarne worki. Boże... 
- Wpuście mnie! Tam była moja żona i dziecko ! - skłamał Draco, inaczej by go nie wpuścili na ocenienie zwłok jednak usłyszał inny głos. 
- Draco! Jaka żona?- zapytała Hermiona ze łzami w oczach, oczywiście ze wzruszenia .
- Co? Hermiona?- zapytał oraz podbiegł do niej, przytulił i wycałował nie przejmując się nikim. 
- To ty - wtulił się w dziewczynę - myślałem ze nie żyjesz, Czarny Pan podał gaze… - i tu się zatrzymał - A gdzie jest...?- nie skończył, bo zobaczył małego blondaska na podłodze, siedzał i  płakał. 
- Co się stało ?- znów pytał Draco. 
- Nic - odpowiedzi mały i znów zapłakał. 
- Ale Scorp, czemu płaczesz? - zapytała Hermiona 
- Bo tatuś pewnie zaraz zniknie - płakał mały, a Hrmiona nie mogła nic zrobić, bo też uważała, że on zaraz zniknie. Będzie musiał wrócić do Śmierciożerców. 
- Wcale nie, mały. Wiesz, powiem ci, że twój tatuś zabił właśnie Panal, który kazał mu zostawić dwa największe skarby jego życia. Teraz zostanę z wami na zawsze – mówił, a Hermiona znieruchomiała. 
- Zabiłeś? - zakręciło jej się w głowie 
- Tak – ale on nie był przerażony, był zachwycony  - będziemy razem na zawsze – mówił.
- Ale Draco? A twoi rodzice? 
- Już się nie nazywam Malfoy! Nie chcę być Malfoyem! Mogą mnie wydziedziczyć, jeśli chcą. Damy sobie radę, bo mam ciebie i tylko ciebie kocham! No i mojego syna oczywiście...

wtorek, 9 czerwca 2015

Miniaturka 17 - pożar


Jechaliśmy na wakacje. Ja, mój najukochańszy mąż, Draco, nasze pierwsze dziecko - 3 letni Damon oraz nasi rodzice. Draco prowadził. Wyjechaliśmy do lasu. Siedziałam obok Damona i głaskałam małego po główce. Nagle Draco  zahamował bus. Las się palił. Dosłownie. Pożar. Na nasze nieszczęście nie dało się zakręcić busem. Musieliśmy uciekać pieszo. Od razu wypięłam Damona z fotelika. Nagle tuż przed nami upadło pałace się drzewo. Wszyscy wysiedliśmy. Było gorąco od ognia. Wzięłam syna na ręce. Ledwo widziałam, czy ktokolwiek za mną idzie. Słyszałam krzyk mojej matki. To było przerażające. A potem jeszcze słyszałam jak Draco wołał, żebym uciekała. Gdy już byłam za linią lasu, uświadomiłam sobie, że nikogo za mną nie ma. 
- Draco! Mamo! Tato! – krzyczałam, ale płuca nie pozwalały mi na więcej. Zaczęłam płakać. Słyszałam jak las płonie. Nie mogłam wejść z powrotem, bo już nie było nic widać. Tylko ogień. Damon również płakał. Wyczuł, że źle się dzieje. Usiadłam i poczułam coś ciężkiego w kieszeni. Telefon! Szkoda, że nie różdżka. Zadzwoniłam na 112 
- Pomocy! Las się pali! Są tam ludzie! Pomocy!- krzyczałam zapłakana. 
- Proszę się uspokoić, gdzie pani jest?
- Nie wiem... Moj mąż prowadził... Ale pali się wielki obszar lasu! Aaaaa.... Ratunku!!! – krzyczałam, po czym zaczęłam biec coraz dalej od lasu. Błagalne prosząc o pomoc. Biegłam ze łzami w oczach i Damonem na rękach. Co, jeśli ich straciłam? Boże! Ratuj! Damon zaczął trząść się ze strachu. Ja również, dopóki nie zobaczyłam świateł nadjeżdżających. Upadłam na jezdnie i błagałam, żeby mi pomogli. Karetka i policja zatrzymała się przy mnie, a strażacy pojechali do ognia. Widziałam jak kilku weszło w ogień. Bohaterzy. Żeby ich znaleźli! Ktoś zabrał mi Damona, więc zaczęłam się drzeć – „To mój syn! Jedne, co mi zostało! To mój syn!”. Po chwili płakaliśmy razem w karetce. Mieliśmy lekko poparzone dłonie i byłyśmy niedotlenieni. Ale co z moją rodziną? Co z nimi ? Pytałam każdego... Nie chcieli mi odpowiedzieć. Mogłam jedynie tulić Damona jak przytulankę i mówić mu, że nic się nie stało i ze zaraz wszyscy wrócą, ale tym próbowałam uspokoić tylko siebie. Płakaliśmy wtuleni w siebie, aż do pogrzebu i po pogrzebie też. Wszyscy zginęli... Zostaliśmy sami... Najgorsze, że Damon będzie to pamiętał... Ten wielki ból i strach... Zapach gumy zawsze będzie nam się źle kojarzył. A Damon zostanie do końca życia w moich objęciach strachu i rozpaczy po bliskich.

DZIEKUJE !!!!

Juz ponad dwa lata tworze dla was , dziękuj wam bardzo za wszyskie komentarze za to ze czytacie te moje błędy .... Mysle ze stworze speciajnie jakaś miniaturka lub pomysl na te okazje ;) czekające a w tym miesacy na pewno cos dostaniecie ! 

środa, 13 maja 2015

Miniaturka 16 - Wieża



Normalna historia miłosna. Zakochali się. A nienawisć przerodziła sie w milosc. Najwieksza na świecie. Mocnijsza niż stal. Wspólne chwile w szkole. Wspólni znajomi. I jedne zazdrośnik o kobietę. I jedna zazdrosniczka o mężczyznę. Hermiona i draco para wszech czasow. Ona najmądrzejszy czarownica swiata. On najprzystojniejszych arystokrata przyszły minister magi. Mieli najchuczniejszy slub w całym czarodziejskim świecie. Byli znani. Ale sznowali prywatność. Kochali sie. Wszysko by było dobrze gdyby nie pasma zlych wydazeni. A zaczęło sie od porodu ich drugiej córki. Hermiona miała jakies komplikacje. Nie znosiła dobrze  ciąży. Dziecku nic nie zagrało ale jej zagrażała życie. Draco bal sie o swoje kobiety. Nie mogl nieść bólu hermiony. Długo czekał aż cokolwiek mu powiedzą po porodzie. A słowa pielegniarki bedzmily tak:
" ma pan córkę gratuluje ale z żona nie najlepiej wpadła w śpiączkę" a dla draco była to załamka. Poprosił  o pomoc Bleisa i Ginny. Przyjaciół na których zawsze mogli polegać. Ci po tygodniu zabrali mała Jane do domu i zaopiekowali sie nia i Vixi. Draco Siedzal przy Hermionie. Po 3 tygodniach obudziła sie. Dała rade dojść do domu a w nim leżała i odpoczywała. Nabierała siły by moc wychowywać cureczki. Niestety.... Pewnego dnia gdy dracona akurat nie było wpadł Ron. Zazdrośnik. Zmądrzał przez zazdrosc . Hermiona nie wybrała ho tylko gada draco wiec Ron zatopił sie w książkach. Znalazł zaklęcie rozkazu. Żucił na Hermione nawet i urok ze o północy pójdzie na wieże ( duża tak z 18 pietrowa) i skoczy z niej by udowodnić draconowi ze umie latać oczywiscie nie o to chodzilo.chodzilo o smierc ale Ron chciał smierci. Hermona sie przeraziła. Nie Powiedzal nic nikomu tylko pałakala. Wiedzala ze to bardzo trudne zaklęcie. I tylko Avada moze uchronić ją przed rozkazem Rona. Napisla kratkę dla draco co sie stało. Ze umierać przez niego. Przez Rona. Wiedzala ze musi to zrobic. Inaczej sie nie da. Prubowala spać ale jej nie wychodziło. O północy wstała z łóżka. Choć tego nie chala cos ja prowadziło. Na dworze było  znimno i padał deszcz. Ona płakała kierują sie na wierze. Słyszała jak draco wchodzi do domu. Pobiegł za nia. Ale ona juz wchodziła na wierze. Draco calu czas krzyczał do niej ale ona go nie słuchała.
- hermiona !!!!- krzyczał
- draco !- krzyczała za nim.
- nie rób tego nie Prosze ! Zejdz do mnie ! - krzyczeł
- nie moge !
- mozesz ! Oprzyj sie klątwie dla najszej milosci! Błagam ! Dla dzieci! - krzyczał a hermiona w tym momencie zaczela myślec racjonalnie ze nie zostawi sowicie dzieci. Nie skoczy. Nie !
/ perspektywa draco /
Odwróciła sie ! Wiec to nie klątwa ! Uratowana !
/ koniec perspektywy draco /
Tyle ze hermiona poczuła sie nagle bardzo złe. Straciła nad sobą kątrole. Przestała oddychać. Tylko na dwie sekundy ale to dało jej słabość w nogach i zaczela spadać ! W połowie lotu zaczął krzyczeć ! W pełni świadomie ze popełniła samobujstwo nie chcą tego.
- nie !!!' - krzyknął draco słysząc dźwięk złamanego kręgosłupa.



-----------------

 Dromine ... kurcze jest troszeczke przerazające i niezbetowane ! ale poprawie obiecuje !
Love Santie 

czwartek, 2 kwietnia 2015

Nr 21

Witam ! Przybyłam z nowym pomysłem ! Tu jest opisany w bardzo dużym skrocucie ale mozna zrobić z tego naprawę fajnego bloga ... Pomyślała dlaczego nie ? I został stworzony ! Ten kto chce go przeczytać to zapraszam na : bezbronna-milosc.blogspot.com ;) jeśli jednych nie to poproszę zaspamujcie sobie zakończenie ! 
A teraz przejedzie do dramionnnnn ......



Hermiona 

Draco 


Alice 

Bleis 

Ron 


Hemrmiona siedzala u sibie w salonie, na swojej kanapie i Piła swoje ulubione kakao z bitą śmietana równocześnie czytając swoją ulubiona książka romantyczna. Uwielbiała wieczory gdze siedzala przed kominkiem pod kocykiem i czytała. Gdy na chwile odrywało myśli od ksiazki zawsze myślała o ty ze fajnie było by mieć swojego faceta u boku. Ale to tylko taki mały szczegół. To ze po hogwarcie cierpiała z braku mężczyzny to było tylko i wyłącznie winą Rudego. Ale mysle ze wytłumacze wam cała historie. 
Zaczęło sie od zerwania z Ronem. Decyzja o pocalowniu go była nieprzemyślana. Dlatego zerwała z nim juz w pociągu do hogwartu i usiadła gdzie idziej. Razem z Alice ktora była nowa. Hermiona cieszyła sie ze znalala sobe nowego przyjaciela z ktora bedze mogła zacząć od początku nawet jesli wyląduje w innym domu. Gdy Siedzaly tam sobie i gadały nagle do ich przedziału wpadł draco malfoy z Bleisem Zabinim. Gdy hermiona miała juz wyprosić nieprzyjemnych gości Alice powiedzala 
- a to moj brat - hermiona mało nie padła gdy usłyszał nazwisko Alice - Malfoy. 
- ale jak ? Czemu ? Co ? - 
 PO RAZ PIERWSZY W ŻYCIU hermiona czegoście nie wiedzala ... Wytedy rodzeństwo wyjaśniło jej ze malfoyowie wysłali Alice do Francji bo pomyśleli ze tam rozwinie sie bardziej. Jednak w tum roku chcieli mieć córkę przy sobie. Zabini był wpatrzony w Alice gdy draco przepraszał hermiona ze wszysko. Hermiona pomyśla ze to przez siostre ją przeprosil ale moze i dobrze wyszło. Alice trafiła do .... Gryffindoru !!! Hermiona była zadowolona ze bedą razem mieszkasz choć draco i bleis byli załamani.... Alice tez sie cieszyła. Była typem krokieterki wiec przez całe śniadanie puszczala oczka i całuski do Bleisa ktory był tym faktem oświecony! Było jasne ze juz po tygodniu stali i sie całowali na korytarzu... Hermiona chciała mieć przyjaciółkę wiec dla niej siadała przy Slizgonach. Ale draco był tum zachwycony. ! Chal poderwać sobie gryfonkę ! Chciał i dobrze mu to wyszło. Byli szczęśliwi. Kochali sie najmocniej na świecie. To czemu hermiona siedzi sama ? Bo Ron,,,, eh .... Ten glopek pewnego dnia zakradł sie do nich do domu ... ( byli juz zaręczyny po hogwarcie ) i .... Zabił z zimna krwią Dracona ... Zostawił liscik ze to przez zabraniu mu dzieczyny... I głupek x2 podpisał sie. Został skazany na azkaban a hermiona została sama z trojka zabinich.... Była w żałobie ponad rok ... Tęskniła za nim. Każda książka go przypomina . Każda chwila z jej draco była dla niej cenna. Z jej draco. Na Jej kanapie. Z jej książka. Bez jej księcia .... 

sobota, 28 marca 2015

Miniaturka 15 - taniec


Króciutka miniaturka ale słodka ;) mam nadzeje ze sie podoba 

-------

Dramione 
Staliśmy na przeciwko siebie.
W tle leciała jakas piosenka. 
Wyczułam rytm juz po prowszym takcie. On tez. 
Zaraz wchodzimy. Publicznosc powitała nas gromkimi brawami. Scena była ogromna a na nas padły oślepiające światła, a cztery ogromne kamery kamerowaly nasz każdy ruch. 
" Taniec z czarodziejami" co tygodniowy program dla czarodzieji. Tancerze czarodzieje mili przydzielone postacie sławne z swiata czarodzieji. Ja hermiona Granger jako ze pomagałam harremu na wojnie wystąpiłam tam jako sława. Jednym z tanczerzy oczywiście została najsławniejszy tancerz. DRACO MALFOY ! I co ? I co ? I oczywiście ze muslalam trafić na mojego wroga. Choć dzieki ciężkich wspólnych treningach przekonałam sie do niego. Strasznie sie bałam tanca towarzyskiego bo: 
1 primo- jest to malfoy 
2 primo- trzeba sie dotykać
3 primo- to MALFOY ! 
4 primo- jest to w telewizji
Ale jako nie miałam ciekawszych zajęć zgodziłam sie. Traktowal to jako wyzwanie. Pierwszy tydzen nam poszedł niezłe. Jednak nie byliśmy pierwsi. Za drugim razem zatanczylism walca angielskiego i dzieki nim wygraliśmy odcinek. Byłam tak szczęśliwa ze nawet sie przytulilam do niego. Był zaskoczony ale zadowolony. Za 3 razem dostaliśmy salsę. Szybki tańcem gdzie głownie kobieta sie poprosiła swoimi wdziękami przed facetem ale jako ze jest to (tango ) program i chce wygrać zatanczylism perfekcyjnie i nie byliśmy pierwsi ale drudzy. 4 i 5  odcinek nie przystworzyl nam żadnych problemów zeby przejść dalekiej. 6 za to był naszym wybiciem. Dzieki moim seksownym ruchom i jego powadze wygraliśmy w tangu. Mocne ruchy i zamaszytosc. Mysle ze miedzy nami wlasnie wtedy ostatecznie pękła bariera obrzydzenia. 7 odcinek wyszły byli na nas zło ze tyle wygrywamy. Wiec zatanczylismy taki po prostu taniec. W 8 trzeba było sie postarać zeby sie dostać do finału. W końcu półfinał to cos ważnego. Zatanczylismy nowoczesny. Jest to bardzo trudne tańczyć w parze. Trzeba pokazać uczucia. Ale mysle ze gdzieś przy próbach i na występie pokazaliśmy prawdziwych nas. Poznaliśmy sie i zaprzyjaźniliśmy. To był szok. Dla mnie ! A co dopiero dla mediów gdy na finale gdy skaczylosmy tanec z emocji pocalowalismy sie. Byłam w nim zakochana od tego tanga. Ale mysle ze noweczensny nam pomógł. Ale tak wg to dzikieki [kłikstepie] wygraliśmy a w mediach krzyczeli o nas przez pol roku. Staliśmy sie czeszesliwa para malrzonkow z słodka cureczka. 

poniedziałek, 23 marca 2015

Liebster Award


Dziekuje Darcy Victoria


Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną pracę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, aby pomóc w rozpowszechnianiu ich. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na jedenaście pytań, następnie nominować jedenaście blogów (poinformować o tym nominowanych) i zadać im jedenaście pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.


Nominuje : 
1.Slizgonke wole na podstawie charakteru. Potrafię byc przebiegła. Ale jestem tez lojalna ;) grygonka ;) 
2. Ulubiona  piosenka?
Sing - ed ale to sie zmienia ;) 
3. Ulubiona książka?
Felix net i nika to zaje cudowna seria ksiazek polskiego pisarza 
4. Hemiona Granger czy Riddle?
Grenger jest prawdziwa ale fajniej jest gdy w dramione jest riddle ;) 
5. Najbardziej znienawidzona postać w HP?
Ron! ale to przez te wszyskie dramione 
6. Ulubiony parring?
DRAMIONE !!!!
7. Co byś zmieniła w serii HP?
O moje pytanie ! 
8. Co cię zmotywowało do napisania bloga?
Inni blogerzy 
9. Ulubiony nauczyciel w HP?
McSztywna 
10. Lubisz zmiany?
Zależy jakie 
11. Co sprawia że jesteś szczęśliwa?
Rożne zeczy ale mysle ze taniec i pisanie głownie 

Pytania ode mnie :
1.Ulubiona książka?
2.Lubione paringi?
3.Interesujący moment w twoim życiu ?
4. Oceń swoją kreatywność.
5.Najbardziej na świecie kochasz ...
6. Jeśli mogła byś zmienić książkę J.K.Rowling to co by to było?
7.Najczęściej odwiedzane miejsce ( poza domem)
8.Podaj kilka porad dla początkującego blogera
9. Dostajesz list z Hogwartu jak reagujesz?
10.Jaka jest twoja Czarna godzina ? 
11.Czy tobie też sprawia problem wymyślania pytań?